Marta Stawska
Większość z nas pojęcie "wielokulturowości" poznaje w Londynie.
Jesteśmy świadomi istnienia mniejszości w Polsce, ale nie widujemy się z nimi zbyt często. Wygodna tolerancja. Żydzi, którzy mieszkali w Polsce, stanowili w niektórych rejonach połowę ludności. To była wielokulturowość! Moja teściowa nieustannie wspomina kilka zaprzyjaźnionych rodzin żydowskich, z którymi m.in. obchodziło się święta - żydowskie u nich i polskie u nas. Kiedy wyjechali, zostawili puste mieszkania i puste dni żydowskich świąt.
Mam 38 lat i znam wyłącznie Żydów powracających świadomie do swojej tożsamości, wymazywanej przez ich rodziców i dziadków, pragnących spokoju i poczucia bezpieczeństwa, zamiast ciągłego strachu przed wysyczanym słowem "ŻYD". Te powroty to tęsknota, potrzeba więzi, duma i ryzyko, a jednak wracają. Może od wypędzeń minęło już dość czasu, byśmy i my do nich wrócili. Do Żydów. Mimo zapewnień, że akcja "Tęsknię..." wyrazić ma jedynie prywatną tęsknotę za Żydami zamordowanymi albo wypędzonymi z Polski, odbieram ją jako społeczny dowód na tolerancję czy wręcz filosemityzm, tęsknotę za narodem, który był częścią naszego narodu, który wpływał na naszą tożsamość, z którym pomimo odmienności potrafiliśmy znaleźć i rozwijać wspólne wartości (skala jest tu bez znaczenia). Jest to też potrzeba zadośćuczynienia - za krzywdę albo za obojętność, może podświadoma, ale jakże wartościowa.
Tęsknimy? Co to znaczy? Tęsknimy i już? Tęsknimy za Wami, wróćcie, a my dowiedziemy, że jesteśmy godni waszego powrotu - oto sedno.
Chcemy waszego powrotu. I nie będzie tak, jak w opowiadaniu Idy Fink o Żydach, po wojnie odwiedzających rodzinę Polaków, którzy ukrywając ich, uratowali życie. Szczęście, łzy, wdzięczność - Żydów za lata ryzyka, Polaków - za wyrazy wdzięczności, dzięki którym wybudowali nowy dom. Prezentują go dumnie, oprowadzają: "Nie zapomnieliśmy i o was, przygotowaliśmy coś specjalnego". W kuchni pod podłogą, czy za specjalnie zbudowaną podwójna ścianą - skrytka, pokoik umeblowany, wyposażony, wygodny. Żeby mogli się w nim ukryć, kiedy znów będzie trzeba. Zrobili to w najlepszej wierze.
Dlatego nie podoba mi się słowo "tolerancja". Oznacza łaskawe przyzwolenie na koegzystencję (może nawet w skrytce?), a nie akceptację wypływającą z poczucia równości.
Dlaczego akurat Żydzi, pyta Pan Jacek N.? Dlaczego ich gloryfikować? Przecież ich tu nie ma. Nie ma, bo ich wypędzono. Wypędzano na raty, przez wiele lat. Wiemy, przyznajemy dziś, że wypędzano także ocalonych po Zagładzie... Wielu z tych, którzy przeżyli, przez resztę życia tęskniło za Polską, za swoim miejscem na ziemi. Tęsknotą patriotyczną albo prywatną, za miejscem pochodzenia. Wielu nigdy nie chciało tu wracać, przestali mówić po polsku, wyparli wszystko, co polskie - tak bardzo zostali skrzywdzeni. Nie wolno ich za to winić i wykorzystywać tego jako antysemickiego argumentu: wyparcia, zdrady. Trzeba wspominać ich wszystkich, wołać ich i w ten sposób - przywrócić naszej przeszłości. I teraźniejszości. Bowiem to żywa wielokulturowość jest źródłem szczerej akceptacji odmienności, która z kolei gwarantuje poszanowanie każdego człowieka, nie tylko tego w bezpiecznym od nas oddaleniu. A to buduje jakość naszego życia na wszystkich poziomach.
Komentarz:1 , pią marzec 26, 2010, 09:58:49