Łódź
Elżbieta
Miała szaroniebieskie oczy i drobne ciało. Wstrząsały Nią dreszcze kiedy płakała wychylona z okna pociągu na Dworcu Gdańskim. Krucha, jeszcze na wpół dziecinna, a już nagle wydoroślała w swoim cierpieniu istota odtrącona przez tak wielu z nas. Jeszcze bezbronne dziecko, u zarania dorosłości naznaczone piętnem potępionej kasty "źle urodzonych", niegodnych Polski. Wiem, że nie chowała urazy do swojej polskiej Ojczyzny, chociaż miała do tego pełne prawo. To Ona była wspaniałomyślna, a nie Polska. Mamy prawo tęsknić i za tymi wspaniałomyślnymi, którzy wybaczyli oraz za tymi, którym trauma wygnania do dzisiaj nie pozwala wybaczyć. Każdy kto w 68' roku widział te łzy będzie tęsknił i wciąż będzie liczył na wybaczenie, że tak niewiele mógł wówczas zrobić; prawie nic, poza pamięcią i tęsknotą wyrytą w sercu do końca życia.
Napisz komentarz
Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.

Komentarz:6 , pią marzec 19, 2010, 09:12:31

Komentarz:5 , czw marzec 18, 2010, 14:26:21

Komentarz:4 , pon luty 15, 2010, 22:45:26

Komentarz:3 , wto luty 02, 2010, 20:39:06

Komentarz:2 , wto luty 02, 2010, 17:05:56

Komentarz:1 , wto luty 02, 2010, 14:12:26
Komentarz:7 , pią marzec 19, 2010, 11:23:46