Wolsztyn

Wolsztyńskich Żydów już się nie pamięta. Najwięcej z nich żyło w I poł. XIX wieku. Była to druga społeczność w mieście, zamieszkanym przez protestantów i katolików. Nie było mi dane poznać żadnego Żyda z Wolsztyna, nad czym bardzo ubolewam. W tym miejscu chciałbym jednak opowiedzieć o pewnym fragmencie książki Pana dr Zygmunta Poniedziałka. W której przeczytać można, iż Żydzi w czasie wojny byli przetrzymywani w podziemiach ratusza. Na co dzień sprzątali miasto i wyrywali trawę na rynku. Autor książki przedstawia dwa skrajne stanowiska wobec tej mniejszości. On sam pomógł Żydowi i przyniósł gwóźdź, aby lepiej mu się wyrywało trawę. Zrobił to bodaj jako 10-letnie dziecko. Z kolei z pobliskiej Obry przyjechały specjalnie kobiety by się naśmiewać z ich losu. Wstyd mi, a zarazem odczuwam sympatię, że autor pomógł, chociaż tak, tym biednym Żydom. Jakiś czas później zostali oni wywiezieni nie wiadomo gdzie. Tak oto Wolsztyn stracił wyraźną część swej tożsamości. Przechodząc ulicami miasta można odnaleźć ślady osadnictwa Żydów. Jednak czas je powoli zaciera. Przykładem jest była synagoga, która kilka lat temu została spalona (wypadek, podpalenie?). Po wojnie było tam kino. Jednak pierwotna jej bryła została prawie w stanie oryginalnym. Była ona świadectwem unikatowości miasta, koegzystencji trzech religii. W konsekwencji i piękną ozdobą centrum Wolsztyna. Dziś już nie ma prawie nic, jest tylko pamięć. Tęsknie za Tobą Żydzie i mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do swego miasta i zajmiesz w nim swe miejsce...
Komentarz:1 , śro lipiec 10, 2013, 06:09:24