Ostrowiec Świętokrzyski
Abram
Moja babcia urodziła się w 1924 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zawsze chętnie opowiadała o swoim dzieciństwie i zabawach z rówieśnikami, również Żydami. Z jej opowieści zapamiętałem kilka osób. Kupiec Abram - prowadził sklep w okolicy dzisiejszego skrzyżowania ulic Siennieńskiej i Rzeczki. Mój pradziadek przyjaźnił się z nim i ponoć często zdarzało mu się spędzać w sklepie u Abrama długie godziny, dyskutując o polityce. Babcia wspominała, że rodzinę Abrama widziała ostatni raz w czasie okupacji kiedy byli pędzeni przez Niemców, wraz z grupą innych Żydów w stronę rynku. Inną osobą był Władysław Szpilman, ponoć krewny pianisty Szpilmana. Z uwagi na duży talent muzyczny był zapraszany na spotkania towarzyskie gdzie przygrywał na akordeonie. Ostatni raz babcia spotkała go w noc sylwestrową 1941/42 kiedy grał na zabawie zorganizowanej w domu jednego z jej znajomych. We wspomnieniach przewijała się też masa bezimiennych Żydów - jak córka bogatego kupca u której w domu babcia po raz pierwszy jadła owoce cytrusowe, lub inna koleżanka którą bała się odwiedzić w domu bo ktoś ją nastraszył, że zostanie ofiarowana na macę. Wspominała też znajomą Żydówkę od której złapała wszy po wspólnej wizycie w łaźni miejskiej oraz kolegę Żyda, który w dzień jej pierwszej komunii kupił dla niej bułkę, gdyż sama obawiała się, że robiąc zakupy w niedzielę i w dodatku u Żyda nie będzie mogła przystąpić do sakramentu. Szkoda, że obecnie w naszym mieście pamięć o tych wszystkich mieszkańcach nie istnieje w przestrzeni publicznej. Oprócz skromnego lapidarium na Kirkucie nie znajdziemy nawet skromnej tabliczki w miejscu gdzie stała synagoga, szkoła talmudyczna, gdzie funkcjonowało getto, lub gdzie mieścił się Judenrat.