Góra Kalwaria

Henryk Prajs

Spotkałem Żyda, który Piłsudskiego uratował...

Jest 2011 rok, a Henryk Prajs ciągle mieszka w Górze Kalwarii. Jest Żydem, a jednak nie wyjechał, choć - jak mówi - w Górze Kalwarii jest wielu antysemitów. Ale jego wszyscy lubią. I on zdaje się lubić wszystkich, bo jak stwierdza: Bóg przecież stworzył człowieka, a nie Żydów albo Polaków.

- To Adam i Ewa nie byli Żydami - pytam.

- A skąd! - odpowiada. - Dlatego właśnie powinniśmy mieć do siebie stosunek taki jak człowiek do człowieka. Może mnie pan lubić lub nie, ale nie dlatego, że jestem Żydem.

Z jego ust po raz pierwszy słyszę jidisz. Brzmi jak niemiecki. Pan Henryk ma 95 lat ale trzyma się prosto, jak na rotmistrza polskiej kawalerii przystało. Salutuje tylko do czapki.

Czapki z głów, panie Henryku!

Maluję dla niego napis Tęsknię... na odrapanej ścianie w Górze Kalwarii. Znajduje się na tyłach szkoły zawodowej - tam, gdzie stoją armaty i czołg, a co kiedyś było koszarami. Taką ścianę znalazły nam w trybie pilnym przychylne akcji władze miasta. Dziękuję za nią, aczkolwiek nie łatwo będzie ją znaleźć. Może następna będzie większa. Kiedy powstaje napis, pan Henryk nie wierzy własnym oczom, ale potem się cieszy.

- I o to chodzi! Ja też tęsknię za Żydami. I za tą Górą Kalwarią, która była przed wojną, w której połowa mieszkańców to byli Żydzi.  

Trzy i pół tysiąca.

Wracam do domu, odpalam komputer, patrzę, a tu okazuje się, że Henryk Prajs jest już na Tęsknię... Jego historię, o tym, jak uratował marszałka Piłsudskiego można znaleźć tu:http://www.tesknie.com/index.php?id=879

Rafał


Autor: Rafał Betlejewski


Napisz komentarz

Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.