Białystok

Ku pamięci tych, którzy zmuszeni byli przejść ostatnią drogą.

"Lepiej by było, żeby niczego nie było. Ponieważ na ziemi więcej jest bólu niż radości, wszelka satysfakcja jest tylko przejściowa, tworzy nowe pragnienia i nową rozpacz, a agonia pożeranego zwierzęcia jest największą przyjemnością pożerającego" - Tak pisał Schopenhauer.

Idea wynikająca z tego fragmentu, dla mnie jest oczywista: żyjemy w najgorszym z możliwych światów. Na ziemi, gdzie w ciągu kilku lat zamordowano około 27 milionów istnień ludzkich, w imię czego, lub kogo? Wojna już dawno skończona. Czy wyciągnęliśmy z niej wnioski? Patrząc na dzisiejszy świat nie jestem pewna czy kiedykolwiek skończy się wojna cywilizacji.

Urodziłam się w Białymstoku, z wykształcenia jestem prawnikiem. Kiedy studenci pytają mnie o rozumienie słowa dyskryminacja, zawsze stają mi przed oczami obrazy, które widnieją na murach wielu polskich miast. Podkreślają one fakt, że polskie społeczeństwo jest podzielone w kwestii żydowskiej (mam tu na myśli historię i współczesność)

Powstaje pytanie dlaczego?

Zadaję sobie to pytanie, bardzo często. Pytam mądrych ludzi, analizuję fakty, dzisiaj też tak jest. Właśnie wracam z podróży służbowej i postanowiłam podzielić się z Wami historią. Niemniej jednak nie moje osobiste przemyślenia są powodem pisania wspomnień na www.tęsknię.com. Piszę je jako spełnienie obietnicy, o którą poprosił mnie przyjaciel-człowiek, który opowiedział mi własną historię Białegostoku, zwłaszcza okresu wojny i okupacji niemieckiej.

>> Obchody Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu w Białymstoku. Jerzy Koszewski stoi po prawej w szarym garniturze >>

Poznaliśmy się na premierze książki, pt. "Historia województwa podlaskiego". Swoje wspomnienia opowiadało bardzo wielu, jednak ja zwróciłam uwagę na sympatycznego, starszego pana, siedzącego w pierwszym rzędzie. Umówiliśmy się na spacer po Białymstoku - śladami ludzi którzy przeszli drogą śmierci, podczas likwidacji białostockiego getta. Jerzy Koszewski miał wówczas 11 lat, żył w mieście gdzie kwitło życie gospodarcze i kulturalne, miał marzenia, wielu przyjaciół Żydów, w tym Abramka, którego wspomina z największą sympatią, a o którym nie ma śladu. Czy udało mu się przeżyć? Gdzie jest?

Spacer: Ul. Przytorowa, wówczas Trochimowska. Jerzy rozpoczął swą opowieść: "Pewnego, pięknego, sierpniowego dnia na łąkę przed naszym domem z hukiem zajechało kilka motocykli, a w ślad za nimi samochód, z którego wysypali się SS-mani i Ukraińcy w czarnych mundurach. Bardzo się przestraszyliśmy ponieważ obok nas mieszkała narzeczona mężczyzny, który zastrzelił gestapowca. Myśleliśmy, że Niemcy wystrzelają nas w imię sprawiedliwości zbiorowej. Jednak Niemcy utworzyli szpaler, po upływie godziny zobaczyłem nadciągającą kolumnę wynędzniałych ludzi z żółtymi gwiazdami na piersiach i plecach, to byli Żydzi z białostockiego getta. Wtedy zrozumiałem, że to ich ostatnia droga, droga śmierci.

Ulica Przytorowa, wówczas Trochimowska.


Ul. Biała: "Patrzyłem, a serce bardzo mocno mi biło. Widziałem jak obok mojego domu przechodzą moi koledzy i koleżanki, znajomi mieszkańcy kamienicy gdzie mieszkałem, właściciel kamienicy przy ul Białej, gdzie dozorcą był mój ojciec i gdzie mieszkałem do lipca 1941 r. Pamiętam, jak moja matka, która była bardzo mądrą kobietą mówiła, że jak zabiją Żydów nie będziemy mieli u kogo pracować i za co żyć. Płakaliśmy z powodu bezsilności i widoku tych strasznych scen. Widzieliśmy jak na widok lasu w Pietraszach, gdzie wcześniej Niemcy zamordowali około 5000 Żydów, ludzie ze strachu zaczęli rzucać swoje tobołki z dobytkiem i żywnością, gdyż Niemcy w ogłoszeniach pisali, że wywożą ich do pracy. Niemcy potem grzebali w tych rzeczach i zabierali co było najcenniejszego. Przed oknami naszego domu ledwie żywi ze strachu i wyczerpania ludzie poruszali się jak automaty. Oszalałe matki, oddzielone od swoich dzieci, przerywały kolumny i rzucały się na swoje dzieci. Niemcy bili je i przemocą wyrywali im z rąk dzieci. Jedna kobieta miała ręce złożone tak jakby niosła niemowlę, które zgubiła w tłumie. Tak przeszło wiele kolumn ludzi, a pozostała zbita i twarda ziemia"

Kamienica przy ulicy Białej.

Kamienice przy ulicy Białej i Zamenhofa.

 

Ul. Poleska: "W miejscu gdzie przebiega ulica znajdował się płot wysoki na trzy metry zakończony drutem kolczastym. Właśnie w 1943 16 sierpnia Niemcy rozwalili ten płot i prowadzili tędy kolumny Żydów. Wybuchło powstanie w gettcie. Niemcy ustawili się za torami przy ul. Poleskiej i nakierowali karabiny maszynowe w kierunku getta. Przez kilka dni słychać było strzały. Nadlatywały samoloty, ale nie zrzucano z nich bomb. Po kilku dniach powstanie krwawo stłumiono i znowu zaczęły napływać nowe kolumny Żydów. Koczujący na polu ludzie, nieludzko krzyczeli z pragnienia. Po pewnym czasie Niemcy uruchomili dowóz wody beczkowozami. Wieczorami pod eskortą Ukraińców wywożono zwłoki ludzi na cmentarz, który znajduje się przy ul. Żabiej. Po Kiku dniach wprowadzano ludzi do stojących na torach pociągów. Później dowiedziałem się, że wywieźli ich do Treblinki. Po kilku dniach pole opustoszało."

Ulica Poleska.

Widok na tory i pole, gdzie stłoczono Żydów z białostockiego Getta i skąd transportowano ich do Treblinki.


Ul. Ciepła: "Ludzie, którzy nie słuchali rozkazów Niemców zorganizowali powstanie i skryli się w kamienicy przy ul. Ciepłej. Tu właśnie bronili się ostatni bojownicy. Kiedyś czytałem w gazecie, że kopiąc kanalizację odnaleziono szczątki ludzkie z karabinami. Cześć pamięci powstańcom żydowskim!"

Widok w kieruku ulicy Ciepłej.

 

Ul. Jurowiecka: "Na ulicy Jurowieckiej mieszkał mój przyjaciel Abramek. Pewnego dnia 1942 wkradłem się do getta aby spotkać się z przyjacielem. Krzyczałem: "Abram" Wyszła sąsiadka, która mnie znała i powiedziała: "Żorżyk, co ty robisz, zabiją cię, a twojego kolegę wywieźli do Próżan" Od tamtej pory szukam osoby, która zna jego dalsze losy."

Ulica Jurowiecka widok na miejsce gdzie znajdowała się główna brama Getta.

 

Ul. Żabia: "Tu jest cmentarz. Tutaj chowano ludzi podczas istnienia getta, widniejący napis o 3500 tys. pomordowanych jest nieadekwatny do stanu faktycznego. Największe nasilenie pogrzebów było w lutym 1943. Bo przywieziono tu platformę ludzi z pola przy ul. Przytorowej. W lutym 1943 r. podczas małej likwidacji getta Niemcy wykopali olbrzymi grób i tu rozstrzelali wielu ludzi. Jedna z mieszkanek domu nieopodal widziała straszne sceny. Kobieta poroniła nad tym grobem i mówiła do gestapowca: "dwie minuty życia". Gestapowiec kopnął dziecko do rowu".

Cmentarz przy ulicy Żabiej.

 

Przedstawiłam tylko wybrane wspomnienia. Niektóre wydarzenia nie sposób opisać słowami. Jerzy z trudem mi o nich opowiada. Jednak jestem mu ogromnie wdzięczna za to, że zgodził się przejść jeszcze raz tą ostatnią drogą, drogą śmierci białostockich Żydów. Ja natomiast wzbogaciłam się o wiedzę, która komplementarna jest z wieloma fragmentami powieści Jonathana Littella, pt."Łaskawe". Zapadło mi w pamięć zdanie wypowiedziane przez głównego bohatera: "Posłużono się moją naiwnością do stworzenia czegoś innego, co okazało się złe i chore, przekroczyłem ciemne wiry-całe to zło stało się częścią mojego życia i niczego nie da się naprawić, nigdy."

My współcześni możemy tylko pamiętać i formułować wnioski na przyszłość.

Zapraszam do odwiedzania Białegostoku.

Pozdrawiam serdecznie Eliza Sz.


Autor: Eliza Sz


Napisz komentarz

Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.


 
Katarzyna Zwolska
Comment
Dziękuję
Komentarz:4 , wto maj 03, 2011, 16:23:29
Dziękuję za ten tekst. przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. I wielkim smutkiem...
Eliza Sz
Comment
Wiersz, pt. "droga śmierci"
Komentarz:3 , nie marzec 27, 2011, 15:19:51
Wiersz ten został napisany pamięci Żydów z getta białostockiego:

Droga śmierci

Widziałem jak szli w blasku sierpniowego słońca
Kolumny Żydów z żółtymi gwiazdami
Szła jedna gromada za drugą i trzecią bez końca
Pamiętam straszny krzyk spragnionych ludzi unoszący się nad polami

Widziałem jak matka zgubiła swe dziecko
Szła dalej bez życia z pustymi ramionami
Tłum dzieci z powrotem do getta zdradziecko
żeby wskazali katom kryjówki ze swymi rodzicami

Widziałem jak szedł Icek, Frumcia i Abramek
Przyjaciele moich lat dziecinnych
A ja nie mogłem podać im nawet wody dzbanek

łzy jak groch leciały z ich oczu niewinnych
O drogo śmierci pozostaniesz na zawsze z nami
Gdzie historia zastygła w krzyku nieludzkiej rozpaczy
O łąko z tłumem ludzi śpiących pod gwiazdami
Którzy zginęli z rąk hitlerowskich siepaczy

Białystok, 1993.08.16 Jerzy Koszewski(wówczas 11 letni chłopiec)
betlej
Comment
Re:
Komentarz:2 , sob marzec 26, 2011, 11:23:31
Postaram się przetłumaczyć Pani tekst na angielski. Dziękuję bardzo za to, co Pani napisała.
Czy zgodzi się Pani zilustrować tekst zdjęciami? Moze wykonałaby Pani kilka zdjęć ulic o których tu mowa. Ja dodam je do artykułu. Proszę je przesłać na [email protected]
Lusia Gross Raubvogel
Comment
Bialystok
Komentarz:1 , pią marzec 25, 2011, 18:54:57
Szanowna Pani Eliza Sz.
Mieszkam w izraelu od 1949tego rokui mialam wielu przyjaciol tutaj z Bialegostoku.Przezyli jako walczacy partyzanci w wilenskich lasach.Bardzo szlachetni , uczciwi i pracowici.Dziekuje Pani za wspomnienia napisane prawdziwie , szlachetnie z serdecznym bolem bardzo wyksztalconego i wrazliwego czlowieka.Klaniam sie nisko Lusia R.