Książ
Hela albo Bronia lub inaczej
Moja mama Maria...
...teraz ma lat 97 i wiele jej się miesza w głowie nie pamięta już dokładnie imienia swej przybranej na czas wojny córki. W czasie wojny mieszkała na Książu (wieś w wj. lubelskim). Tam Helę lub Bronię (lub jeszcze inne imię) przyprowadził do niej dziadek. Dostała dziecko około 6 letnie na przechowanie na czas wojny. Nowa "córka" przyzwyczaiła się do "mamy" Mani. Razem odmawiały pacierz. Dziadek, kulturalny Pan czasem pojawiał się. Nie wiem ile razy. Mama nie pytała o jego nazwisko lub go nie pamięta. Po wojnie po przybraną córkę zgłosili się żydowscy rodzice. Mówili, że wyjeżdżają do Izraela. Kontakt się urwał.
Moi rodzice po jakimś czasie przenieśli się w inne strony. Maria czyli Mania miała męża Piotra i córki Jankę i Stasię. Później były jeszcze inne dzieci czyli np. ja urodzona już po 1956. Mama miło wspomina tę dziewczynkę. Dzisiaj ma ona zapewne blisko 80 lat. Mam nadzieję, że pamięta jeszcze moją mamę. Szkoda, że nie było mi dane abyśmy mogły się poznać, szkoda, że nie możemy poznać swoich późniejszych losów. Nie znam jej a szkoda. To były takie czasy, że nie robiło się fotografii.
Może to były takie czasy, że lepiej o nich zapomnieć? Tak czy owak moja mama pamięta z każdym dniem mniej...
Komentarz:3 , sob maj 14, 2011, 20:50:02