Stalowa Wola

Tadeusz Markiel

Chrześcijanin, który kochał Żydów.

Zmarł Tadeusz Markiel. Człowiek, który pozostawił nam w spadku pamięć. Pamięć o roli, jaką w Holocauście odegrali nasi rodacy, Chrześcijanie, Polacy. Z tą pamięcią musimy nauczyć się żyć.

Poznałem go przez jego wstrząsający tekst o zagładzie gniewczyńskich Żydów pt. "Zagłada domu Trinczerow", który Tadeusz przysłał do mnie w związku z projektem Tęsknię... (publikujemy go na tych stronach po polsku i po angielsku) Nie mogłem uwierzyć w to, co czytam. Nie tylko dlatego, że jest to tekst drastyczny a historia szokująca, ale przede wszystkim dlatego, że opowieść wypływa z samego serca narratora. Przez linijki prześwieca twarz osoby niezwykle wrażliwej, głęboko przejętej tragedią, którą opisuje. Nie jest to opowieść historyka, jest to opowieść świadka, do głębi wstrząśniętego tym, co zobaczył.

Powiem szczerze, czekałem na taki tekst. Czekałem i szukałem tekstu, który opowiadałby o Zagładzie Żydow w sposób w najwyższym stopniu zaangażowany, przekazujący tę tragedię tak, jakbym się tego spodziewał: przez bezpośrednie współodczuwanie. Czułem, że gdzieś tam musieli być ludzie, którzy obserwowali te okropne wypadki przez pryzmat miłości. Z tekstem Tadeusza uzyskałem dowód, że tak jest. 

Tadeusz płacze. Płacze nad ludźmi, których śmierć i przerażające cierpienie ogląda, i które dotyka go z niemal równą intensywnością. Dostrzega w tych ludziach ich odmienność religijną, jednak nie jest to coś, co potrafi mu usprawiedliwić zdarzenia. To, że są Żydami Tadeuszowi nie wystarczy, by zrozumieć ich los. 

W paradoksalny sposób odczuwam ulgę, gdy czytam relację Tadeusza. Czy dlatego, że odnajduję w niej nuty, które sam chciałbym odczuć? Czy dlatego, że potrafię się zidentyfikować z przerażeniem narratora? Pewnie tak. Jednak tym, co sprawia mi prawdziwą ulgę jest odkrycie, że jest wśród nas ktoś, kto nas wszystkich wyręcza w odczuwani bliskości z ofiarami. Ktoś, kto odsuwa od nas wszystkich winę nieczułości, braku zrozumienia, niechęci do ofiar, ochoty do usprawiedliwiania się w imię "narodowych" wartości. Świadectwo Tadeusza Markiela jest najlepszym dowodem, że nie wszyscy, nie wszyscy Chrześcijanie, nie wszyscy Polacy chcą się wyprzeć winy.

Tadeusz potrafił kochać nie tylko bliźnich (mówiąc językiem Jego wiary). Kochał też bliskich. Do samego końca był ze swoją żoną Zofią, o której śmierci zawiadomił mnie listownie na początku roku. Czułem też, że w jakiś przedziwny sposób kochał i mnie, gdy zwracał się do mnie jak do swojego drogiego przyjaciela i zapraszał do Stalowej Woli, choć nigdy nie dane było nam się spotkać. Ot co, na koniec dnia najważniejsze jest potrafić kochać.

Tadeuszu, tak jak zapowiadałem, przeprowadzę projekt głośnego czytania Twojego tekstu na rynku w Gniewczynie. Na wiosnę. Kiedy wszystko rodzi się do życia.

Betlej  

---------------------

Zagłada domu Trinczerów: http://www.tesknie.com/index.php?id=406

http://niniwa2.cba.pl/zaglada_domu_trinczerow.htm


Autor: Rafał Betlejewski


Napisz komentarz

Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.


 
Zainteresowany.
Comment
Re: Tadeusz
Komentarz:2 , nie grudzień 19, 2010, 15:13:15
Od czasu do czasu przegladam tą strone. Nie moge zrozumiec jednego, dlaczego krzywdy którzy wyrządzają źli ludzie przypisywane są całemu narodowi? Pozdrawiam obiektywnych i dobrych ludzi, nie ważne jakiej są narodowości, wyznania czy koloru skóry.
Dawid Szmitt
Comment
Baruch Dajan HaEmet
Komentarz:1 , śro grudzień 01, 2010, 14:27:06
http://fzp.salon24.pl/255476,zmarl-czlowiek-odwazny