NAJNOWSZE

Dołącz do sympatyków akcji

NAJNOWSZE

16-sie-11 09:39
Akcje

Szukamy wszelkich śladów żydowskiej obecności w przedwojennej i wojennej Warszawie oraz całej Polsce!

zobacz...

09-sie-11 15:13
Inowłódz

Kiedyś byłam wkurzona.

Synagoga, kiedy się poznałyśmy, była biblioteką.

zobacz...

09-sie-11 12:31
Szczecinek

Została mi po niej lampa.

W dzieciństwie miałem dwie przyszywane ciotki.

zobacz...



Rola Polaka - Otwock

Data wydarzenia:

Cel akcji:
Blog Sebastiana Rakowskiego

Opis:

Zbliża się kolejna rocznica likwidacji otwockiego getta. Wielu mieszkańców naszego miasta w geście pamięci, współczucia, a może również z trudnego do zrozumienia dla większości poczucia winy spotka się na placu niedaleko stacji kolejowej. To tu sześćdziesiąt osiem lat temu Niemcy stłoczyli tysiące otwocczan, aby wysłać ich wagonami do Treblinki i zagazować. Zgromadzeni będą wspominać ten dzień jako najtragiczniejszy w historii miasta. Dzień w którym połowę jego mieszkańców wywieziono na śmierć.

Nikt nie mówi jednak o tym, jak wyglądały ostatnie godziny życia tych ludzi. Co się z nimi działo w czasie między odjazdem transportu ze stacji Otwock a śmiercią w komorach gazowych. Załadunek ośmiu tysięcy ludzi do wagonów trwał kilka godzin. Część zgromadzonych od rana koczowała na placu w palącym sierpniowym słońcu. Niemcy nie pozwolili podawać im wody. W wagonach panował ścisk, a z każdym kilometrem coraz bardziej brakowało tlenu. Silniejsi tłoczyli się przy odrutowanym okienku, całkowicie zatykając je swoimi głowami, co niemal zupełnie pozbawiło resztę powietrza. Pierwsi umierali ludzie starzy i małe dzieci. Ich ciała podtrzymywane ściskiem nie mogły upaść. Fetor potu i odchodów ludzkich utrudniał oddychanie. Transport dotarł do Małkini, skąd skierowany został na boczny tor i w końcu zatrzymał się w pobliżu obozu Treblinka. Jednak nikt nie otworzył wagonów. Powód? Transport otwocki dotarł w najgorszym momencie funkcjonowania obozu zagłady.

W Treblince panuje chaos. Sprawna dotychczas fabryka śmierci jest niewydolna. Obóz nie jest w stanie przyjąć takiej ilości transportów, jakie docierają tu w sierpniu 1942 r. Niewydolność machiny śmierci sprawiła, że kolejki transportów czekały po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin. Transport otwockich Żydów był jednym z nich. W stojących wagonach ludzie umierali jeszcze szybciej. Zapach ich rozkładających się szybko ciał mieszał się z odorem wydobywającym się z grobów na terenie obozu. Czy ci, którzy jeszcze żyli, wciąż mogli mieć nadzieję, że jadą na wschód do pracy, jak zapewniali ich Niemcy?

Po wielu godzinach dziewiętnaście pierwszych wagonów wjeżdża do obozu. Niemcy otwierają drzwi. Ale nikt nie pomaga Żydom wysiąść z wagonów, nikt nie wygłasza przemówienia o tym, że wkrótce pojadą dalej na wschód, tylko najpierw muszą udać się do łaźni. Niemcy nie mają już czasu na takie mistyfikacje. To, co zobaczyli otwoccy Żydzi, opisał Oskar Berger, więzień, który trafił do Treblinki 22 sierpnia, a więc jeden lub dwa dni po transporcie otwockim: ?Kiedy wysiedliśmy z wagonów, zobaczyliśmy koszmarny widok: wokół leżały setki ciał. Wszędzie porozrzucane stosy tobołów, ubrań i walizek; SS-mani, Niemcy i Ukraińcy stali na dachach baraków i wściekle strzelali w tłum. Mężczyźni, kobiety i dzieci, krwawiąc padali na ziemię. Powietrze wypełniały płacz i krzyki. Ci, którzy nie byli ranni wskutek strzałów, byli popychani w stronę otwartej bramy na plac otoczony drutem kolczastym; musieli się wspinać po ciałach rannych i umarłych.? 18 sierpnia, a więc dzień przed likwidacją otwockiego getta służbę w obozie rozpoczął strażnik niemiecki Franz Suchomel. W jego zeznaniach czytamy: "To były najbardziej upalne dni sierpnia. Ziemia falowała z powodu wydobywających się z ciał gazów. Wymiotowaliśmy i płakaliśmy. Smród był piekielny, gdyż gaz nieustannie wydobywał się z grobów. Śmierdziało straszliwie na mile dookoła obozu. Można to było wyczuć wszędzie."

Otwoccy Żydzi, którzy przeżyli transport i nie zostali zastrzeleni przy rozładunku, zostali podzieleni na dwie grupy. W jednej mężczyźni, w drugiej kobiety i dzieci. Pierwsze do komory wysłane zostały kobiety. Niemcy wtłoczyli tyle osób ile się dało. Małe dzieci wrzucano na głowy dorosłych. Po zamknięciu drzwi, uruchomiano silnik spalinowy. Dwadzieścia minut później otwarto komorę. Nagie ciała wyrzucono na plac, gdzie grupa więźniów przeglądała je w poszukiwaniu ukrytych kosztowności i złotych zębów. Na koniec załadowano je na wagoniki kolejki wąskotorowej i wywieziono do masowego grobu.

28 sierpnia Niemcy zawiesili na kilka dni przyjmowanie transportów. Potrzebowali czasu na uprzątnięcie obozu. Odwołali nieudolnego komendanta i rozpoczęli "modernizację". A co się stało z tymi Żydami, którzy się ukryli podczas akcji likwidacyjnej? Większość z nich ciągu kolejnych dni i tygodni schwytano, wielu zgłaszało się zresztą samych. Niemal wszyscy zostali rozstrzelani, a ich ciała wrzucono do zbiorowych mogił na terenie dawnego getta. Niektórzy próbowali ucieczki na aryjską stronę lub do innych, funkcjonujących jeszcze gett. Nieliczni z nich spotkali na swej drodze ludzi bohaterskich, którzy im pomogli. Większość jednak wcześniej czy później wpadała w ręce niemieckich żandarmów, bardzo często niestety za pośrednictwem Polaków.

W archiwum Polskiego Czerwonego Krzyża znajdują się protokoły ekshumacji grobów z okolic Otwocka. Wśród nich są te dotyczące Żydów. W znacznej części z nich dostrzec można makabryczną prawidłowość. Ciała zazwyczaj są nagie, pozbawione nawet bielizny. Kości twarzy są strzaskane, szczęki połamane, zębów brak. Przytoczę cytaty z kilku protokołów ekshumacyjnych z Karczewa i Wiązowny: Mogiła zbiorowa czternastu chłopców: Czaszka strzaskana, głowa strzaskana, twarz i szczęki strzaskane, głowa rozbita, czaszka w kawałkach, czaszka rozbita, szczątki bez głowy, głowa strzaskana, rozbite szczęki i czaszka, szczęki i czaszka w kawałkach, szczątki bez głowy, strzaskana głowa, szczątki i czaszka w kawałkach, czaszka rozbita zupełnie Inne mogiły: N.N., kobieta, włosy ciemne. Mała czaszka. Szczęki strzaskane N.N., mężczyzna, szatyn, brak dolnej szczęki, strzępy męskiej ciemnej bielizny N.N., mężczyzna, brunet, nago, czaszka i szczęka rozbita ubrania brak zwłoki nagie itd.

Ogółem protokołów z ekshumacji w okolicach Otwocka jest ponad sto i wszystkie są do siebie podobne. Standardowo tego typu dokumenty zawierały jak najwięcej cech, które mogły być przydatne do identyfikacji ofiary, czyli uzębienie, kolor włosów i rodzaj ubrania. Tymczasem w tych sporządzonych po ekshumacji Żydów możliwe było tylko opisanie jednej cechy: koloru włosów. Powód jest prosty - ogromna większość odkopanych ciał pozbawiona była ubrań i bielizny. Ciała kompletnie ubrane znaleziono w zaledwie kilku zbiorowych mogiłach z Anina-Wawra. Reszta ciał była naga bądź w samej bieliźnie. W protokołach jest też tylko kilka przypadków stwierdzenia srebrnej plomby lub srebrnego zęba, złotych nie ma. Warto zaznaczyć, że wszystkie ekshumacje prowadzone były poza terenami istniejących w czasie wojny gett.

[b]Dlaczego zwłoki żydowskich ofiar niemieckich mordów były w takim stanie? Być może odpowiedź leży w artykułach polskiej prasy konspiracyjnej, w których znajdujemy liczne niestety przykłady tego, że mieszkańcy naszych okolic zachowywali się w sposób "niegodny Polaka, chrześcijanina i człowieka". Biuletyn Informacyjny wydanie "P", organ prasowy VII Obwodu Obroża Armii Krajowej w jednym ze swoich numerów z 30 października 1942 roku donosił:

"Wiadomości z kraju z ostatnich tygodni wywołują rumieniec wstydu na obliczu każdego uczciwego Polaka. Z różnych miejscowości, a właściwie z wszystkich, w których rozgrywały się zwierzęce mordy Żydów, donoszą, że w rabowaniu mienia zabijanych przez Niemców ofiar brali udział nie tylko hitlerowcy, ale również granatowa policja pochodzenia polskiego, co gorsza zaś również i miejscowa ludność polska. Początkowo sądziliśmy, że haniebne to rzemiosło uprawiały spośród ludności polskiej jedynie męty społeczne, zawodowi złodzieje i bandyci. Niestety, okazuje się, że nierzadko w tych kryminalnych popisach biorą udział stateczni mieszczanie, poważni gospodarze wiejscy, którym ich dotychczasowe stanowisko społeczne, ich katolicyzm nie przeszkadza do nurzania się w błocie pospolitego złodziejstwa, tym haniebniejszego, że uprawianego dzięki morderstwom, uprawianym przez potwornych wrogów narodu polskiego. W kilku wypadkach dochodziło do bójek pomiędzy stojącymi w ogonku zwierzętami w ludzkim ciele, które oczekiwały na swoją "kolejkę", aż nieszczęśni Żydzi zostaną zamordowani, ażeby z ciepłych jeszcze ofiar zedrzeć odzież i bieliznę. W kilku wypadkach przerwano kordon siepaczy hitlerowskich, nie mogąc się doczekać egzekucji i rozbierano przeznaczonych na śmierć, wyrywając sobie nawzajem poszczególne części odzienia. Zdarzenia te świadczą o strasznych spustoszeniach duchowych, dokonanych przez wojnę i okupację niemiecką w szerokich kręgach społeczeństwa. I nic tu nie pomoże zasłanianie się tanim, zoologicznym antysemityzmem, opowiadanie, że Żydzi są naszymi wrogami, że się tuczyli naszą krwią, że odbieramy tylko polską własność, że nie wezmę ja, to weźmie kto inny, itp. Złodziejstwo jest zawsze złodziejstwem, choćby je w najpiękniejsze szaty ubierano, a moralność chrześcijańska obowiązuje w stosunku do wszystkich i w każdych okolicznościach. Rabowanie mienia żydowskiego w obliczu kaźni, dokonywanych przez zbirów niemieckich i dzięki tym kaźniom jest jakby pochwałą ich morderstw przez Polaków, którzy w rabunku biorą udział, jest współdziałanie z wrogiem, a więc pomijając stronę etyczną, jest zdradą narodową i hańbieniem imienia polskiego ku radości Niemców w oczach całego cywilizowanego świata."

Kolejne artykuły prasy podziemnej piętnują inne przejawy demoralizacji polskiego społeczeństwa. Z Otwocka i jego okolic podane są przykłady osób, które mordowały Żydów uciekających z getta, żerowały na ukrywających się oraz na tych, którzy nieśli im pomoc. Znaleźć można również relacje o "wycieczkach" bogobojnych okolicznych chłopów i spokojnych mieszczan do zlikwidowanego otwockiego getta po rabunek mienia.

[/b] Od tych wydarzeń minęło sześćdziesiąt osiem lat. Ale jeszcze dzisiaj w niewielkich społecznościach naszych wsi i miasteczek, wszyscy doskonale wiedzą kto parał się w czasie wojny "niegodnym Polaka i katolika" zajęciem. Nadal krążą opowieści o ludziach, którzy się wzbogacili kosztem Żydów (wystarczy tylko popytać w swoim środowisku.) Większość z nich już dawno nie żyje, za swoje czyny nie ponieśli zazwyczaj najmniejszej kary, nie doświadczyli nawet ostracyzmu swojego środowiska. Dożyli często sędziwego wieku w zdrowiu i pomyślności. Żydów w gettach odarto z godności i mienia, następnie odebrano im życie, a na końcu ich ciała odarto nawet z ubrań. Dziś wielu chciałoby unicestwić jeszcze nawet pamięć o nich.

Jest jednak, moim zdaniem coraz liczniejsza, grupa ludzi, którzy swoim postępowaniem i bezkompromisowym mówieniem prawdy walczy o to, aby wiedza o tragicznym losie otwockich Żydów stała się częścią naszej tożsamości. Żałować należy tylko, że zazwyczaj są z tego powodu obiektem kpin, a nawet niesprawiedliwych i krzywdzących decyzji. O niektórych z nich głośno było ostatnio w mediach. Wielu z tych ludzi będzie można spotkać 19 sierpnia w Otwocku.

Sebastian Rakowski, blog. 18 sierpnia 2010.

Źródło: http://www.otwock24.home.pl/?p=2601#more-2601

------------

http://pl.wikipedia.org/wiki/Getto_w_Otwocku

Napisz komentarz

Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.


Adam Kowalski
Comment
także żydzi
Komentarz:2 , śro luty 02, 2011, 12:33:15
Czytając o zagładzie żydów nie tylko w Polsce ale i w całej europie pomija się zbrodniczą działalność policji żydowskiej i judenratuw
które mają na sumieniu wiele ofiar holocaustu
z Polaków robi się zbrodniaży a mój dziadek który był w AK omal nie zginą zadenuncjowany przez żyda któremu dał żywność i ubranie został on zatrzymany przez gestapo po tym jak przedostał się na aryjską stronę Warszawy i wszystko Niemcą wyśpiewał dziadka zgarneli na Pawiak i po 2 dniach wypuszczono skatowanego wyglądał tak rze Babcia i Matka go nie poznały
myślały że zginą na szczęście ktoś z AK miał dojście na pawiaku i wykupił dziadka
Teresa Gąsior
Comment
Re: Otwock
Komentarz:1 , nie listopad 07, 2010, 13:39:08
Niezwykle poruszający tekst