Warszawa

Moja babcia, tuż przed śmiercią opowiedziała historię taką - w czasie okupacji zatrudniona była u niemca Laferego, zamieszkiwała z innymi zatrudnionymi przez niego ludźmi w jakimś domu/kamienicy/budynku (chodziło o pokoje dla pracowników w Warszawie przy ulicy Wielickiej na Mokotowie), generalnie odmówić nie mogła, bo przez całe życie miała urodę taką, że jeśli nie była Ormianką z pochodzenia to była czyściutką Żydówką :), i dziadek, który pałał taką nienawiścią do niemców , że całkiem aktywnie narażał swoje młode życie uczestnicząc w przeróżnych działaniach na styku Lasów Chojnowskich i szlaku do Warszawy od strony Piaseczna.

Po zamordowaniu Powstania w Getcie, niemcy i chyba folksdojcze mieli możliwość nabycia mienia pożydowskiego w postaci kwartałów ulic, kamienic, mieszkań itp. Udział w tym wziął lafery, zmuszając swoich pracowników uzbrojonymi ssmańcami do opróżniania kamienic, które nabył. Moja babcia jako młoda kobieta musiała zbierać pościel, odzież, porcelanę, sztućce i chyba coś jeszcze (nie wiem, nie pamiętam aby mowa sięgała dalej)a może tylko pościel i porcelanę, mężczyźni musieli zbierać wszystkie narzędzia, przedmioty mechaniczne i pewnie jakieś inne rzeczy.

Babcia opowiadała, że mieszkania były puste, ulice były puste, leżały trupy, wszędzie żandarmi i ss. Mieszkania miały pootwierane albo powywalane drzwina klatce stał ssmaniec albo inny faszysta z bronią i obserwował, zabili jakichś ludzi bo chcieli coś ukraść i przemycić. Babcia natrafiła w jednym z łóżek, z którego musiała zdjąć pościel na zwłoki kobiety i dziecka, które były wysuszone i zmumifikowane pod pierzyną. Babcia płakała jak to opowiadała, mówiła, że się potwornie bała, była drobną kobietką ok.155 cm, mówiła jeszcze, że któryś z mężczyzn wynoszący z mieszkania jakieś przedmioty, wyniósł również Babcię, bo ssman już był zainteresowany czemu nie pracuje.

Niestety lafery posiadając zagrabiony Polakom tabor konno furmankowy miał również możliwość rabowania mienia żydowskiego, z czego skorzystał. Była zmuszona do opróżnienia kilku mieszkań, w przeciągu kilku dni, zanim tamci nie zaczęli wszystkiego podpalać i wysadzać w powietrze. Płakała po tych małych żydowskich dzieciach zmarłych z głodu i wyschniętych w kołyskach, w łóżkach z rodzicami, zamordowanych z premedytacją przez niemców w atmosferze przerażenia i terroru.


Autor: Bliz


Napisz komentarz

Pola oznaczone * muszą zostać wypełnione.