Wrocław
Mieszkańcy mitycznej krainy Polin

Pejzaż, który zarysowała w swoim filmie Dylewska wynika z głębokiej świadomości konfliktu tragicznego, w jaki uwikłany jest temat żydowski. Gotowy kontekst zmusza go do poruszania się po linii: milczenie – trauma. Janion przywołuje obraz artysty lub zwykłego człowieka, który dotknięty chorobą melancholii, żyje rozdarty między dwoma światami. Jest to stan, w którym osoba lub naród, którą straciliśmy, pozostaje w nas do końca i właściwie bez przerwy jest ona przez nas strzeżona. Melancholia powoduje, że umarłej osoby lub narodu nie można ani całkowicie opuścić, ani całkowicie strzec. W filmie Dylewskiej próba odwołania się do pamięci zbiorowej jednego lub drugiego narodu, kończy się niepowetowaną klęską. Moment spotkania dwóch światów po latach można określić dramatycznym opisem Janion: Oto mamy do czynienia z bezustannym napięciem między próbą utrzymania nieskażonego obrazu umarłego i jednoczesnym poczuciem, że ten obraz bez przerwy się rozpływa, zmienia, zatraca, staje się niedostępny.(...)
Czy film Jolanty Dylewskiej zapoczątkuje w Polsce epokę żalu? Bohaterowie filmu współtworzyli społeczność i czy chce się o tym pamiętać, czy nie, skonstruowali znaczną część polskiej tożsamości. „Po-lin” stoi w centrum tych rozważań, nie domagając się żadnej uwagi, nie mając pretensji o popularność. Zauważą go ci, którzy nie zamknęli oczu, zgodnie z uwagą filozoficzną Martina Heideggera; zazwyczaj stawiamy w centrum coś, czego już nie ma, coś, co zawodzi nasze zmysły.(...)
Człowiek – powróćmy na koniec do Janion – musi wewnętrznie przepracować czyjąś śmierć. Uważam, że najlepszym sposobem jest przyjęcie męki melancholii jako swojej własności i życie w tym stanie napięcia między świadomością utracenia i koniecznością strzeżenia. Stan żałoby musi dotknąć Polaków, bo należy się Żydom. Czy narodowościowy argument przekona jakiegokolwiek Polaka? Na pewno nie, dlatego pomocna okaże się rutyna katolicka, zgodnie z którą żałoba należy się wszystkim zmarłym. A jak mawiał August Comte; Umarłych jest zawsze więcej niż żywych.
Agnieszka Kłos, Radosna melancholia umarłych w: Rita Baum nr 14, 2009
Komentarz:3 , wto marzec 30, 2010, 19:11:57